Żonglowanie sprzyja mózgowi

Znalezione podczas porządkowania zasobów ...;-)


Żonglowanie uważamy za cyrkową sztuczkę. Tymczasem systematyczne trenowanie tej umiejętności rozwija mózg i zdolność koncentracji, poprawia koordynację, pozwala utrzymać właściwą postawę ciała.
Gdy pijemy herbatę, wkładamy buty czy zbiegamy po schodach, nie zastanawiamy się nad tym, jak bardzo skomplikowane ruchy wykonuje wówczas nasze ciało. Precyzją i finezją ruchów zachwycamy się dopiero wtedy, gdy oglądamy pokazy mistrzów jazdy figurowej na lodzie lub występy akrobatów czy żonglerów. Ich umiejętności wydają nam się wręcz niedostępne dla zwykłych ludzi.
Tymczasem okazuje się, że może je opanować właściwie każdy. Co więcej, badania neuropsychologiczne ujawniły nieznane dotąd korzyści płynące z tak pozornie dziwnych i niepotrzebnych czynności, jak żonglowanie.
Niezwykłe odkrycie
Kierowany przez Bogdana Draganskiego zespół naukowców z Uniwersytetu w Ratyzbonie przeprowadził eksperyment, którego rezultaty odbiły się głośnym echem w świecie neuronauki. Uczeni podzielili badanych na dwie grupy.
Pierwsza miała opanować w ciągu trzech miesięcy sztukę żonglowania przez co najmniej minutę trzema piłeczkami. Druga grupa nie przechodziła takiego treningu.
Za pomocą rezonansu magnetycznego uczeni systematycznie porównywali struktury mózgów osób z obu grup – szukali zmian w tkance mózgowej powstałych pod wpływem regularnego treningu żonglowania. Po trzech miesiącach zauważyli, że w mózgach osób żonglujących nastąpił przyrost tkanki mózgowej w okolicach lewej tylnej kory ciemieniowej i obustronny przyrost w okolicach środkowo-skroniowych. Obszary te specjalizują się między innymi w przetwarzaniu i magazynowaniu informacji o tym, jak zauważamy i przewidujemy ruch obiektów.
Otrzymany wynik jest interesujący z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, świadczy o tym, że rozwój mózgu jest możliwy nie tylko w dzieciństwie, lecz także w późniejszym okresie życia. Po drugie, pozornie nieistotne ćwiczenia, takie jak żonglowanie trzema piłeczkami, mogą rozwijać tkankę mózgu w sposób podobny do tego, w jaki podnoszenie sztangi rozwija mięśnie. Łatwo się domyślić, że ta obserwacja ma niezwykłe znaczenie dla możliwości rehabilitacji i rekonstrukcji komórek mózgowych po uszkodzeniach mózgu w następstwie nieszczęśliwych wypadków lub chorób.
Wyścig szczurów i mózgowy hokus-pokus
Dane uzyskane przez Draganskiego i jego współpracowników potwierdzają wyniki wcześniejszych badań nad związkiem między różnicami w zachowaniach zwierząt a rozwojem ich mózgów. Marian Diamond z University of California wykazała, że szczury, które mieszkały w klatkach wypełnionych półkami, schodkami i kółkami do biegania, miały gęstszą sieć połączeń między komórkami nerwowymi w korze wzrokowej niż szczury przetrzymywane w klatkach pustych. Z kolei Carl Cartman, również badacz z University of California, odkrył, że mózgi szczurów biegających w kółkach do ćwiczeń produkują więcej neurotrofin, czyli substancji stymulujących zmiany wielkości komórek nerwowych i połączeń między neuronami. To kolejny dowód na to, że im bogatsze doświadczenia, tym bardziej sprzyjają rozwojowi mózgu.

Mózgowa architektura żonglowania
W eksperymencie Draganskiego zmieniały się obszary tzw. zaawansowanego przetwarzania percepcyjnego, czyli dostrzegania i przewidywania ruchu obiektów. Trzymiesięczny trening pobudził rozwój w tych okolicach mózgu, które są odpowiedzialne za opracowanie dokładnej mapy przestrzenno-ruchowej dla wykonywanego zadania. Ale to tylko fragment aktywności mózgowej w trakcie żonglowania. O tym, jak skomplikowana jest to czynność, świadczy liczba obszarów mózgowia zaangażowanych w jej wykonanie.
Chcąc płynnie skoordynować ruch piłeczek w powietrzu, mózg musi najpierw zaplanować ułożenie rąk, pozycję głowy i ciała. Za te funkcje odpowiedzialna jest kora przedczołowa. To właśnie tu tworzy się plan działania i tutaj odbywa się nadzorowanie żonglowania. Jest to możliwe dzięki syntezie danych spostrzeżeniowych i informacji o stanie ciała. Utworzony plan ruchów dociera do kory przedruchowej. Ten obszar odpowiada między innymi za rozpoczęcie syntezy wszystkich informacji niezbędnych do wykonania czynności. Podobnie jak w przypadku gry na fortepianie czy jedzenia hamburgera, utrzymanie trzech piłeczek w powietrzu wymaga wykonania złożonej sekwencji ruchów. Procesem jej budowania zarządza tzw. dodatkowa kora ruchowa. Następnie na scenę wkracza właściwy „żongler”, czyli kora motoryczna. To dzięki niej można popisać się sztuczką. Ważne role pomocnicze w tym procesie odgrywają zwoje podstawy mózgu i móżdżek. Główna funkcja zwojów podstawy polega na kontroli tworzenia sekwencji ruchów żonglerskich. Natomiast móżdżek pozwala utrzymać równowagę podczas żonglowania, kontrolować ruchy gałek ocznych, programować porządek ruchów i zautomatyzować początkowo trudną i wymagającą wielu ćwiczeń czynność. Gdyby móżdżek został uszkodzony, wówczas może się pojawić wyraźne opóźnienie chwytania piłeczek, związane z trudnością przerzucania uwagi wzrokowej z jednej piłeczki na drugą. Całości mózgowej układanki dopełniają pień mózgu i rdzeń kręgowy. Obszary te odpowiadają za kontrolę pracy mięśni biorących udział w żonglowaniu, utrzymanie napięcia mięśniowego i właściwej postawy.
Żonglowanie dla każdego
Badania psychologiczne dostarczają dowodów na to, że żonglowanie sprzyja rozwojowi koordynacji wzrokowo-ruchowej, poczucia rytmu, refleksu, a także zdolności utrzymania równowagi i właściwej postawy ciała. Nie dziwi zatem fakt, że coraz częściej psychologowie i pedagodzy zalecają je przy leczeniu wielu zaburzeń. Na przykład w brytyjskim centrum leczenia dysleksji w Kenilworth wprowadzono ćwiczenia terapeutyczne polegające na łapaniu piłeczek, żonglowaniu i utrzymywaniu równowagi na „rola-bola”, czyli desce położonej na leżącym walcu. Badania przeprowadzone przez Carole Smith, amerykańską specjalistkę od wychowania fizycznego, sugerują, że ćwiczenie żonglowania – dzięki związanej z nim poprawie koordynacji wzrokowo-ruchowej – usprawnia umiejętność pisania i czytania.
O pozytywnych efektach takich ćwiczeń przekonanych jest również wielu nauczycieli w Polsce, którzy w imię tak zwanej pedagogiki cyrku zachęcają dzieci do podejmowania niebanalnej i interesującej aktywności. Ucząc się żonglerki, akrobatyki, klaunady i czarnego teatru, dzieci mimowolnie zdobywają wiedzę na temat swojego ciała, uczą się złożonych sekwencji ruchów i ćwiczą koncentrację.
Żonglowanie staje się także coraz bardziej popularne wśród ludzi dorosłych zainteresowanych rozwojem własnych możliwości. Od początku lat 80. dwudziestego wieku uczą się go menedżerowie i pracownicy firm w ramach seminariów i warsztatów poświęconych rozwojowi osobistemu, zarządzaniu czasem czy realizacji projektów. W wielu instytucjach, takich jak Bell Labs, Microsoft, Apple Corporation czy Massachusetts Institute of Technology, tworzy się kluby żonglerskie. Coraz częściej także umiejętność żonglowania zaliczana jest do obowiązkowych kompetencji kadry kierowniczej.
Warto zwrócić uwagę, że w języku angielskim słowo „żonglować” (juggling) określa umiejętność radzenia sobie z wieloma sprawami naraz. Podrzucanie kilku piłeczek jest zatem doskonałą metaforą równoczesnej realizacji różnych projektów. Tak jak dołączenie każdej kolejnej piłeczki wymaga reorganizacji całej sekwencji ruchów, tak wprowadzenie nowych obowiązków zmusza do dokonania zmian w dotychczasowym planie działania.
Żonglowanie okazało się też skuteczną formą redukcji stresu. Wprowadza w stan tzw. zrelaksowanej koncentracji, podczas której umysł i ciało są jednocześnie aktywne i spokojne. Wartość żonglowania docenia coraz większa liczba lekarzy i terapeutów. O. Carl Simonton, lekarz i psychoonkolog, w jednym z amerykańskich szpitali wprowadził żonglowanie jako sposób relaksacji pacjentów. Uważa je za doskonałą formę terapii, która uczy, jak nie zaprzątać sobie myśli niepotrzebnymi sprawami.
Sama świadomość korzyści płynących z żonglowania nie wystarczy, by włączyć je do repertuaru czynności wykonywanych codziennie w szkole czy pracy. Oprócz dobrego nauczyciela lub czytelnej instrukcji, samozaparcia i chwili czasu, niezbędne jest jeszcze przełamanie przekonania, że żonglowanie jest dobre dla ulicznych kuglarzy, ale nie dla mnie. My proponujemy zastąpić je innym: bardziej rozwinięty mózg – nie dla mnie. Takie przekonanie łatwiej odrzucić, prawda? Życzymy zatem powodzenia w ćwiczeniach!



Piotr Markiewicz, Mirosław Urban, Paweł Fortuna




Przeczytaj też: https://szybkanauka.pro/zonglowanie-zmienia-mozg/

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwsza wizyta u psychologa dziecięcego

Dwa domy jedno dzieciństwo

Kluczem do sukcesu jest właściwa diagnoza