Neurony lustrzane, a edukacja online w czasie pandemii
Obserwuję małe dzieci i mam poważne wątpliwości związane ze zdalnym nauczaniem. W gabinecie słyszę: "ta pani jest niedobra, nie pozwala nam pogadać, a ja tak tęsknię za spotkaniem z kolegami". Czy można pogodzić jedno z drugim? Zaspokoić potrzebę kontaktów społecznych i edukować? Myślę, że tak, wiele zależy od nauczyciela. Może warto przemyśleć organizację zdalnej lekcji małych dzieci, aby mogły czerpać radość z tej formy uczenia się?
Pomocne są w tym neurony lustrzane.
Czym są neurony lustrzane?
Neurony zostały odkryte w 1881 roku przez Henricha Wilhelma Waldeyera. Dziś o neuronach wiemy znacznie więcej niż wtedy. W 2010 roku badaczom z Uniwersytetu Kalifornijskiego pracującym pod kierunkiem Roya Mukamela udało się bezpośrednio zidentyfikować neurony lustrzane u ludzi, opisane w 2004 roku przez włoskich naukowców pod kierownictwem Giacoma Rizzolattiego w czasopiśmie „Science”. W 2010 roku dowodów dostarczyli m.in. Valeria Gazzola i Christian Keysers, dwoje naukowców, którzy właśnie za pomocą fMRI zaobserwowali w korze mózgowej człowieka aktywność zbliżoną do działania neuronów lustrzanych. Nadal jednak nie wiadomo jak one działają. Kłopot jest choćby w tym, że w żaden sposób nie udowodniono, że neurony lustrzane mają jakieś funkcje „sprawcze”, że mogą jakieś nasze działania inicjować.
Większość badaczy, w tym autor książki Mit neuronów lustrzanych (2016), prof. Gregory Hickok, zgadza się, że komórki takie powinny istnieć również u człowieka. Wydaje się to po prostu logiczne – zarówno za sprawą naszego ewolucyjnego pokrewieństwa z małpami, jak i faktu, że ludzie też przecież potrafią naśladować zachowania innych, a więc i powinni mieć w mózgu komórki czy struktury, które to umożliwiają.
„Neurony lustrzane – grupy komórek nerwowych (neuronów), które uaktywniają się podczas wykonywania pewnej czynności lub obserwowania jej u innych osobników. Neurony lustrzane odkryto w mózgu małp i człowieka. Podejrzewa się, że dzięki nim osobnik na widok pewnej czynności jest w stanie niemal natychmiast odgadnąć intencje innego osobnika nie tylko tego samego gatunku. U człowieka odpowiadają prawdopodobnie również za zdolność do rozpoznawania cudzych emocji i intencji wyrażanych niewerbalnie, czyli empatię oraz współczucie.” /źródło: Wikipedia/
Niezależnie od tego, czy to prawda, czy fałsz, warto zastanowić się nad tym i przeczytać kilka atrakcyjnych publikacji - chociażby książkę dr Marzeny Żylińskiej niekwestionowanej fanki neuronów lustrzanych.
Ja staram się myśleć o tym, że neurony lustrzane uaktywniają się, gdy wykonujemy jakąś czynność. Nie wykazują jednak aktywności, gdy patrzymy na kartkę z opisem czynności lub jego ilustracją. Wniosek nasuwa się sam: dzieci niewiele się uczą patrząc na rysunki w książkach, słuchając monotonnego wykładu, ale najwięcej zapamiętują podczas działań praktycznych, naśladowanie, doświadczanie, eksperymentowanie.
Tak samo jest z edukacją i wychowaniem. Apele o dobre zachowanie, przestrzeganie zasad, szanowanie innych pozostaną bez echa jeśli nie zostaną poparte dobrym przykładem. Jaki cel ma lekcja wychowawcza na temat szkodliwości palenia tytoniu, skoro 45 minut później dziecko widzi swoją nauczycielkę palącą za rogiem szkoły papierosy? Jaki sens ma moralizowanie na temat kultury języka, szanowania drugiego człowieka, kulturalnego prowadzenia rozmowy, skoro nauczyciele obrzucają dzieci epitetami typu „idiota”, „debil”, „imbecyl”, które wcale nie tak rzadko można usłyszeć w polskiej szkole. Nasze działania wychowawcze będą zupełnie nieskuteczne kiedy będziemy pokazywać uczniom, że można lekceważyć drugiego człowieka, wyżywać się na słabszych, pogardliwie wyrażać się o innych. Zarówno szacunku jak i pogardy dziecko uczy się od dorosłych.
Komentarze
Prześlij komentarz